the best of 2013
Bruno, w ramach odreagowania naszych zachwytów nad małą Mają, znowu zrobił sobie przyjaciela z jajka:
- ma raka trzustki - oznajmił
- i pretensje do żony - dodał
nie odpowiedział na pytanie, czy ten rak to od pretensji...
***************************
z cyklu "rozmowy przy wigilii"
- ... no i która kobieta tak by się tobą zajmowała jak ja przez te wszystkiego lata? - mama do taty - Ile ja się koszul naprasowałam! (rodzice lubią się podroczyć)
Przed oczami stanęła mi szafa taty - profesora - z na oko 30-toma identycznymi białymi koszulami.
- Między innymi z tego powodu już w wieku 6 lat postanowiłam zostać samotną matką - stwierdziłam. - I plan wykonałam w 200% - dodałam radośnie.
- A ja nie noszę koszul... - odezwał się młodszy brat filozoficznie.
***************************
praca domowa z etyki. o szczęściu. że dla każdego szczęście to co innego. Lenka robi prezentację w powerpointcie (wymiata skubana z tymi prezentacjami, samorodny talent). na jednym ze slajdów okładka iNa i podpis: "Moja mama jest szczęśliwa kiedy jest ze mną i kiedy wydaje magazyny"
***************************
- no widzisz! mówiłam! - Lenka po lekturze linku o E.Ch.
- skąd Ty wiesz takie rzeczy??? po czym poznajesz jaki jest człowiek?
- patrzę na oczy i gębę
- ale to tak nie działa...!
- u mnie działa. jestem obdarzona.
****************************
- mamo! musisz zmienić miejsce chowania prezentów, bo to już jest nudne. co roku zaglądam i tam są - powiedziała Lenka na miesiąc przed Gwiazdką
bądź człowieku mądry i znajdź nowe miejsce na 33,3m2....
****************************
lata 90te. rano maluję się w oknie na pierwszym piętrze bloku na Bielanach. niemal każdego dnia przechodzi pod oknem syn mojej pani od wf. idzie na przystanek autobusowy.
rok 2013. rano maluję się w oknie na parterze budynku na Mokotowie. niemal każdego dnia pod oknem przechodzi syn mojej byłej pani od wf. idzie z dzieckiem do przedszkola.
dziwne to... chociaż - w świetle wielu innych "spotkań po latach" - powinnam się przyzwyczaić...
****************************
dzieci o potencjalnym nowym chłopaku mamy (dojrzeli i już mi pozwalają ):
- musi być duży - Lena
- i silny! - Bruno
- i musi lubić dzieci - Lena
- i mądry być! - Bruno
- i mieć 30-40 lat - Lena
- nie dwudziestolatek! - Bruno (nie?.... dlaczego nie?!)
....
- musi Cię kochać - to Bruno... (no cudny jest...)
- musi być silny, żeby Cię bronić. i nas - znowu synek (no nie, że słodki? )
- ma raka trzustki - oznajmił
- i pretensje do żony - dodał
nie odpowiedział na pytanie, czy ten rak to od pretensji...
***************************
z cyklu "rozmowy przy wigilii"
- ... no i która kobieta tak by się tobą zajmowała jak ja przez te wszystkiego lata? - mama do taty - Ile ja się koszul naprasowałam! (rodzice lubią się podroczyć)
Przed oczami stanęła mi szafa taty - profesora - z na oko 30-toma identycznymi białymi koszulami.
- Między innymi z tego powodu już w wieku 6 lat postanowiłam zostać samotną matką - stwierdziłam. - I plan wykonałam w 200% - dodałam radośnie.
- A ja nie noszę koszul... - odezwał się młodszy brat filozoficznie.
***************************
praca domowa z etyki. o szczęściu. że dla każdego szczęście to co innego. Lenka robi prezentację w powerpointcie (wymiata skubana z tymi prezentacjami, samorodny talent). na jednym ze slajdów okładka iNa i podpis: "Moja mama jest szczęśliwa kiedy jest ze mną i kiedy wydaje magazyny"
***************************
- no widzisz! mówiłam! - Lenka po lekturze linku o E.Ch.
- skąd Ty wiesz takie rzeczy??? po czym poznajesz jaki jest człowiek?
- patrzę na oczy i gębę
- ale to tak nie działa...!
- u mnie działa. jestem obdarzona.
****************************
- mamo! musisz zmienić miejsce chowania prezentów, bo to już jest nudne. co roku zaglądam i tam są - powiedziała Lenka na miesiąc przed Gwiazdką
bądź człowieku mądry i znajdź nowe miejsce na 33,3m2....
****************************
lata 90te. rano maluję się w oknie na pierwszym piętrze bloku na Bielanach. niemal każdego dnia przechodzi pod oknem syn mojej pani od wf. idzie na przystanek autobusowy.
rok 2013. rano maluję się w oknie na parterze budynku na Mokotowie. niemal każdego dnia pod oknem przechodzi syn mojej byłej pani od wf. idzie z dzieckiem do przedszkola.
dziwne to... chociaż - w świetle wielu innych "spotkań po latach" - powinnam się przyzwyczaić...
****************************
dzieci o potencjalnym nowym chłopaku mamy (dojrzeli i już mi pozwalają ):
- musi być duży - Lena
- i silny! - Bruno
- i musi lubić dzieci - Lena
- i mądry być! - Bruno
- i mieć 30-40 lat - Lena
- nie dwudziestolatek! - Bruno (nie?.... dlaczego nie?!)
....
- musi Cię kochać - to Bruno... (no cudny jest...)
- musi być silny, żeby Cię bronić. i nas - znowu synek (no nie, że słodki? )
Komentarze