Kocham Cię, Łazarzu

Sytuacja jakich wiele. Alkoholik prosi mnie o pieniądze. 

Zaczynamy rozmowę. Ma 33 lata, na imię Arkadiusz, skończył psychologię. Jak twierdzi - w Düsseldorfie. Elokwentny, inteligentny. Ziejący alkoholem i zżerany przez gangrenę. 
- To choroba chroniczna i postępująca. Zaleczalna, ale niemożliwa do wyleczenia - mówi o swoim alkoholizmie. Absolutnie świadomy, że czeka go śmierć. 

- Jak można Ci pomóc, Arkadiusz? - z Pan-Pani przechodzę na Ty, gdy już wiem jak się nazywa. Sama też się przedstawiam.

- To już taki stan, że nie da się. Wiesz, trzeba mieć punkt odniesienia, jakąś osobę. To trzeba by od podstaw. A ja jestem wyrzutkiem społecznym, nikt nie chce. Wiesz co robią te skurwysyny na Kolskiej jak widzą faceta z dziurami do kości w nodze?

Śpi gdzie popadnie. Co 50. osoba coś daje. Dziennie uzbiera 30-40 zł. Można i zjeść, i się napić.
Mówi, że był dodatkowym perkusistą w Dezerterze. Że inni muzycy piją w squatach. 
Rozmawiamy ze 20 minut. Kończymy dołożeniem gotówki i życzeniami. Ja jemu życzę, żeby się odbił, a jeśli nie, to przynajmniej niech umrze bezboleśnie. Przytulić się nie daję.


"Kocham Cię" - mówi na koniec on. "Ja Ciebie też!"

Komentarze

Popularne posty