Jak długo stygnie herbata...

Dzieci są niecierpliwe. Chcą mieć wszystko "tu i teraz". Nie potrafią czekać. Szczególnie kiedy my chcemy, żeby na coś poczekały. ;-) Bo kiedy nam się spieszy to - jak na złość - dzieci nagle zwalniają. Każdy rodzic spieszący się rano do pracy zna to z autopsji.

Jakiś czas temu, kiedy Lenka poganiała mnie, żebym szybciej ostudziła jej herbatę - olśniło mnie. Przypomniałam sobie, że kiedy byłam w jej wieku herbata stygła i stygła w nieskończoność. Mama, żeby przyśpieszyć ten proces, przelewała ją z jednej szklanki do drugiej, dmuchała i w ogóle robiła cuda. Dziwiłam się tacie, który pił wrzątek parzący usta...
Trzydzieści lat później, pomimo że prawa fizyki są przecież niezmienne, herbata stygnie w mgnieniu oka. Teraz ja też lubię gorącą. Taką, która aż parzy usta... Wystarczy, że człowiek na chwilę od niej odejdzie a już robi sie za zimna.

Odczucie czasu jest subiektywne. Podobno z wiekiem wszystko dzieje się "szybciej", bo upływający czas nasz mózg porównuje z czasem, jaki mamy za sobą (a raczej z ilością zapisów pamięciowych, które są subiektywną miarą czasu). Dlatego te same 10 minut to chwila dla dorosłego i "wieki" dla dziecka. Staram się o tym pamiętać gdy po raz setny słyszę od zniecierpliwionej córki: "Mamo kiedy wreszcie pójdziemy?!"

Komentarze

Popularne posty