Mała rzecz a cieszy

Komentarze

tomasz.palus pisze…
Najważniejsze, że rozreklamowałaś bloga. W sumie po to się go pisze, żeby odwiedzało go parę osób... może kiedyś nawet dostaniesz od Gugla jakąś kasę;))
Z niecierpliwością czekam na posta o rozmiarze. Jesteś w mniejszości - większość moich koleżanek, przyjaciółek i znajomych twierdzi, że ma a kobiety mówią, że nie ma jak chcą faceta pocieszyć ;))))
matka (p)Olka pisze…
http://tnij.org/chka

tu jest coś o rozmiarze ;-)
link wzięty z dyskusji, która poleciłeś. Uwaga: ostre! ;-)

Generalnie to podobno większość kobiet uważa, że lepiej żeby był krótszy a grubszy niż odwrotnie ;-)

Jak jest chemia z facetem to kto by się patrzył na rozmiar! Ja na pewno nie...
Anonimowy pisze…
Ja nie o rozmiarach, chociaz temat fascynujacy ;)
Ola, nie przejmuj sie, fajnie piszesz, ciekawe masz przemyslenia. Tylko niektore poglady "niepoprawne politycznie". Zycie sobie, konkursy sobie. Widac jednym pazury sie wyostrzaja innym z wiekiem tepia. Przynajmniej nikt nie bedzie mial nieprzyjemnosci. ;)
A Ty dziewczyno pisz dalej!
matka (p)Olka pisze…
Dzięki! Nie myślałam o tym w ten sposób... Moje poglądy są dla mnie czymś naturalnym. Nie jestem w nich odosobniona i nie uważam, żeby były kontrowersyjne... Ale może masz rację. Podpadłam pewnie kółkom różańcowym, kościelnym oficjelom, lobby mleczarskiemu i kilku stowarzyszeniom zawodowym. ;-)
Pozdrawiam i obiecuję pisać dalej. :-)
Anonimowy pisze…
Czytam kilka takich blogów, których autorów namawiam na napisanie książki.Twój jest "zwykły".
matka (p)Olka pisze…
Ufff... Bo jestem zwykła kobieta :-) I dalekie mi są marzenia o "niezwykłości". :-)

PS. Daj linki, chętnie i ja poczytam :-)
Anonimowy pisze…
co do niepoprawności poglądów Autorki - te poglądy są zlepkiem ogólnodostępnej tez z pseudo niezależnej publicystyki - w sumie nic nowego.
Wpisują się w szeroko przyjęty i modny "trynd" poprawności politycznej - takie lewackie "bla, bla".
A niektóre części bloga, pod wzgledem stylistycznym, są jakby żywcem wyjęte z "Gali".
matka (p)Olka pisze…
Bo i Galę czytuję też jak mi wpadnie w ręce, he, he. Jak wszystko to wszystko :P
Jeżeli te "tezy" przekładają się na zadowolenie z życia, brak problemów emocjonalnych i zdrowotnych to jestem za!
Pisze jak myślę i żyję.
A co: "głębokie" może być tylko cierpienie i marudzenie? W świecie neurotyków potrzebne są jakieś zrównoważone jednostki.

Kiss my ass!
Taki konkurs to wspaniała reklama dla bloga, dla każdego bloga, a jeśli na dodatek znalazł się w pierwszej dziesiątce to już w ogóle.
A takie małe rzeczy jak automat w metrze naprawde potrafią ucieszyć.
Anonimowy pisze…
Ola,

Ty masz do przepracowania kwestie krytyki -reagujesz zbyt emocjonalnie i agresywnie. Piszac bloga i wystawiajac go do publicznej wiadomosci - sama wystawiasz sie na krytyke i ocene. I jak mozna bylo zauwazyc, komentarze uznane przez Ciebie za nieprzychylne -kasujesz.

Wydaje mi sie, ze Anonimowy z godz. 11.14-staral Ci sie wytlumaczyc czemu Pani Wellman nie spodobal sie Twoj blog - po prostu to o czym piszesz jest zbyt przecietne i nie wnosi nic nowatorskiego: ani styl pisania, ani wartosci merytoryczne. I nie ma sie o co obrazac. Sama stwiedzilas w tekscie o Madonnie, ze masz przecietny gust ;) i ze jestes prosta i nieskomplikowana osoba. A "piszesz, jak zyjesz i myslisz". Widocznie jury szukalo osob wyrozniajacych sie -przecietnosc nie jest w cenie ;)

Skoro jednak lubisz i musisz pisac -to pisz jak lubisz i o czym lubisz -to Twoj blog. Nie kazdemu jednak sie musi podobac to o czym piszesz, albo w jaki sposob piszesz, a skoro blog jest ogolnie dostepny to niech nie dziwia albo draznia Cie komentarze. Gdybys chciala zachowac swoje mysli tylko dla siebie pisalabys blog zamkniety.

Btw, zastanawialas sie jak wykorzystasz ta reklame bloga?

Zycze powodzenia i sukcesow i mniej agresji slownej.
matka (p)Olka pisze…
Ja tak nie uważam. Wykasowałam jeden jedyny wątek bo padły sformułowania odnośnie kogoś, kto wolałby nie być opisywany a mógłby się rozpoznać. Nie obrażam się za krytykę. Denerwują mnie tylko "myśliciele" o wielkich aspiracjach artystyczno-intelektualnych, którzy uważają, ze prostota i "normalność" jest nudna i "nieinspirująca". A łatwiej żyłoby się na świecie gdyby było więcej takich "prostych" (jednak nie prostackich) jednostek. To ja nie mam bloków w ciele i nie ja łykam prochy na alergie. ;-)
A co do nowatorstwa wybranych blogów - zajrzyj i oceń.
Ja swój cel osiągnęłam. To sie miało lekko czytac i się lekko czyta. Net to dla mnie przestrzeń, w której zapisy powinny byc jasne, zwięzłe i czytelne. Mało komu chce się czytac mentsruacyjne i "artystyczne" wywody na 8000 znaków. Internet to miejsce dla zwięzłych wypowiedzi (robili podobno badania, człowiek przestaje rejestrować to, co czyta po trzecim akapicie a znając zdolność "rozumienia" słowa czytanego panującą w społeczeństwie to już tego trzeciego nikt nie rozumie ;-).

Ja po prostu nie lubię jak ktoś anonimowo na kimś wiesza psy i poniża. Dlatego mogło mnie ponieść. Ja jeżeli już się czepiam to zawsze pod nazwiskiem. A w ogóle to wychodzę z założenia, że lepiej skupiać się na pozytywach.
Anonimowy pisze…
to dlaczego tak Cię rażą kółka różańcowe?
To czasem są ludzie prości ale rzadko prostaccy...
Myślę, że stworzyłaś sobie jakiś dziwny świat uproszczeń.
A każdy może korzystać z prawa do anonimowości jeżeli chce - doceń szczerość wypowiedzi.
pzdr
anonim, a może i nie
Anonimowy pisze…
No kurczę, nie wkleił sie mój wpis. Może nieakuratny był. No ale wobec tego piszę drugi raz choć może nie będzie juz tak ładnie. No więc tak. Ja nie bardzo łapię co znaczy "zwykły" blog i "lewackie bla bla". Czyli jak się pisze o "zwykłym" życiu, "zwykłej" rodzinie, "zwykłym" stosunku do otaczającej rzeczywistości to nie jest dobrze. Trzeba epatować tragedią, nieszczęściem, chorobą (z całym szacunkiem dla tych, którzy to piszą), żeby było ciekawie, porywająco, z "pazurem" (może lepiej "z Pazurą"?). Mam Koleżankę, która od około 13 lat opiekuje się ciężko chorym synem. I naprawdę nie widzi w tym nic "niezwykłego". Żyje normalnie!, działa społecznie, pomaga innym. Jest "zwykła" czy "niezwykła"?
A jeszcze to "lewactwo"? Bo jakoś nie łapię w czym sprawa? Bo ja się identyfikuje z Twoimi poglądami, więc też "lewacka" jestem i chciałabym wiedzieć "o co się rozchodzi?" Ale to widać kolejna rzecz, której nie łapię. Poprzednio nie rozumiałam związku 1968 r. i Michnika z wychowaniem dzieci. A i jeszcze z "kółkami różańcowymi" podpadamy:) Jak to "lewaczki" (chyba???)!
Pisz jak piszesz. Żeby "zwykłe" kobity nie żyły w świadomości, że "tania odzież" to obciach, że jak się MNIE podobaja białe kozaczki, to sobie kupuję, bez względu na to czy są "mode czy de mode", że robią coś dla siebie "kosztem" dzieci!!!
A tego posta to szkoda, że wycięłaś, może lepiej byłoby jakby "zainteresowana" osoba 2 zdania sama napisała, bo nie dość, że jesteś "zwykła" i "z Gali" i "lewacka" to jeszcze "nieprzychylna".
A co do "agresji" względem krytyki to chyba jakoś się nie doczytuję. Odpowiadasz poprostu na tę krytykę i tyle.
Pisz spoko dalej. A to prawda, że po 3 zdaniach ludzie nie łapią o co chodzi? Czyli ja też tak sobie a Muzom piszę. Ale "piszę bo lubię".
Pzdr
wiadomo kto:))
matka (p)Olka pisze…
Cytuję: lewak - ultralewicowy awanturnik polityczny.
Zawsze byłam bardziej na lewo niż na prawo. Ale zaraz awanturnica!? :-)
Z mlekiem matki to "lewactwo" wypiłam. Ty widać, Kochana, też. ;-)

A przedstawicielki wspomnianych kółek w ramach kultywowania miłości bliźniego smarują nam roletę i okna Pracowni psimi gównami. Bo "joga bez Boga" - jak któraś ultra-prawicowa pani (w panach jednak nie ma takiej zaciętości) napisała nam na plakacie. ;-)
Anonimowy pisze…
Ja wiem co "książkowo" znaczy lewak, ale ja nie kapuję kontekstu z Tobą i Twoim blogiem? Ale może "zwykła" jestem i tylko takie proste teksty rozumiem.
A co do kółek to jeszcze raz przytoczę motto starszego Paa "w organizacji partyjnej i w kółku różańcowym jest swołocz i porządny człowiek". I jedna z kółka wysmaruje Ci okna fekaliami, a druga Ci ziółka na kaszel zaparzy i w szklaneczce przyniesie pod drzwi, żebys się nie męczyła:). Ale generalnie dywagacje "światopoglądowe" póki co odkładam na bok, bo swoje wiem i nie chcę nikogo nawracać i być nawracaną!
matka (p)Olka pisze…
Tata - mądry człek. Niesamowite, ze taką jasność umysłu ma w tym wieku... :-)

Racja, zakończmy te światopoglądowe dysputy bo do niczego nie prowadzą. Oprócz agresywnych zachowań Autorki. ;-)
Anonimowy pisze…
To może lepiej po prostu wykasować możliwość pisania komentarzy?

Będzie wtedy ładnie i bezstresowo - blog sobie będzie żył swoim własnym życiem i będzie po prostu pięknie.

A tak zawsze jakiś frustrat, blokers czy też przyblokers zacznie się czepiać i za dużo pytań niepotrzebnych zadawać, mir domowy będzie taki zaburzał tylko i zniechęcał do dalszej aktywności na blogu.

Myślę, że jednak ludzie to są tacy wredni i niedojrzali - nie wszyscy oczywiście bo zdarzają się przecież i jednostki przychylne i poprawne - no i przecież dać takiej niedojrzałej masie możliwość komentowania to jeszcze poglądy zacznie wytykać, kontrowersje podnosić - własne frustracje leczyć.

A blog coraz popularniejszy i więcej osób tu zagląda - cóż taka cena sukcesu. Chyba nie można mieć ciasteczka i zjeść ciasteczka.

I nie trzeba przecież tak zawsze na wszystkie te zaczepki słowne reagować - prawda sama się obroni. A takie ciągłe odpowiadanie to tylko rozjątrza frustracje krytykantów i pobudza ich do dalszych dociekań.

A jak ktoś ma ochotę pisać co mu się podoba to nic nikomu do tego. Nie każdy musi chcieć pisać wielkie dzieła. Niektórym wystarczy że napiszą to co widzą.
matka (p)Olka pisze…
I tym miłym akcentem zakończmy :-)

Jedna koleżanka blogerka zablokowała możliwość komentowania po tym jak została wytypowana do dalszego etapu... Psy na niej wieszali zazdrośnicy i frustraci. Ja blokować nie będę. Na razie ;-)
tomasz.palus pisze…
Ja uważam, że nie można blokować komentarzy, bo to zaprzeczenie istoty bloga. Pliz, nie rób tego. Zgodnie z zasadą Pisz co chcesz, ale bez wulgaryzmów. Jak komuś się nie podoba wpis - niech się wywnętrzy. Mi się podobają, ale jak się nie będę z czymś zgadzać to napiszę. Inna rzecz, że sporo ludzi, którzy mają takie "mocne zdanie" jak jeden z anonimów, niestety nie przeżyło wiele, albo wydaje im się, że zjedli wszystkie rozumy. To przykre zjawisko i kończy się często "syndromem Marcinkiewicza", czyli życie przywołuje takich ludzi do porządku.
Anonimowy pisze…
najlepiej to mieć zdanie "rozwodnione" ustawić się zawsze tak jak wieje wiaterek - wtedy w rozmowach ze znajomymi zawsze wyjdzie się na osobę "wyważoną" i "rozsądną".
Anonimowy pisze…
albo mieć mocne zdanie w sprawach "oczywistych" i "niepodlegających dyskusji" wtedy można grzmieć.

"Inna rzecz, że sporo ludzi, którzy mają takie "mocne zdanie" jak jeden z anonimów, niestety nie przeżyło wiele, albo wydaje im się, że zjedli wszystkie rozumy." - czyli jednym słowem odezwał się ten rozum co wiele przeżył i zjadł już wszystkie pozostałe.
matka (p)Olka pisze…
Jeden z anonimów jest chyba niezbyt szczęśliwych człowiekiem... A co złego w wyważeniu? Ja ma swoje mocne zdanie w kilku waznych dla mnie kwestiach i nie ma szans, zeby mnie przekonać. W wielu kwestiach jestem jednak elastyczna i nie widze nic w tym złego.

A co do komentarzy - nie będę oczywiście blokowac. Komentarze nadają blogowi "życia". Czasami jednak w takich dyskusjach człowiek daje się ponieść - raz sie dałam i watek wykasowałam. Tak samo z kilkoma postami, które napisałam mocno wzburzona. Tez wywaliłam, co uwazny Tomek szybko delikatnie mi wytknął. ;-)

No własnie... Ja każdy komentarz wezme na klatę - forma podania ise liczy. Publiczne (ale anonimowe) poniżanie człowieka (jakiegokolwiek) jest dla mnie nie do przyjęcia. I to wzbudza moja agresję. Howgh!
matka (p)Olka pisze…
mam wrażenie, że ktos mi zarzuca "nieautentyczność" i brak charakteru :-)))) niektórzy jednak nie dorastaja i fiksują sie na swoim "młodzieńczym" buncie... ;-)

Najlepszym dowodem na to, że ja po prostu taka jestem jest to jak funkcjonuję w społeczeństwie i w ... swoim ciele. Ciało "wywali" każdy wewnętrzny fałsz. A ja: nie choruję, jestem elastyczna ale nie wiotka (tzn jestem silna), bez odłożonych napięć. Nie neguje swojej kobiecości, nie mam problemów z seksem więc i moje jajniki i macica sa okazem zdrowia. Nie mam guzów, torbieli, zwyrodnień, egzem, łupieżu i alergii. Tylko sporadycznie łapię katar. To geny? Oczywiście też, ale jak bym miała nasrane w głowie to żadne geny mi nie pomogą. :P
Anonimowy pisze…
może raczej niekonsekwencję? charakter to przecież masz
matka (p)Olka pisze…
Jezu, no muszę mieć jakieś wady! ;-) A do niekonsekwencji przyznałam się w jednym z postów. Nic nie ukrywam przed sobą. ;-)
Anonimowy pisze…
no, ja myślę, że ten brak konsekwencji jest główną przyczyną krytycznych komentarzy - moich napewno.
A tak poza tym to fajnie piszesz, tzn. z "wdziękiem"
matka (p)Olka pisze…
Wdzięk to moja podstawowa zaleta :-)
Anonimowy pisze…
Ludzie, ale Wy naiwni! A Autorka najbardziej...Kobieto! Ty nie mogłaś wygrać chociaż w tej zbieraninie ludzkich wypocin Twoje pisanie wyróżnia się oryginalnością. Trzeba było wystartować w innej kategorii!!! Dorcia nie mogła Cię docenić bo organicznie nie znosi płodnych, wyluzowanych, szczęśliwych babek (z jej doświadczeniami to może i nawet nie dziwi...). No i bardzo prokościelna jest...
Daj sobie szansę za rok. Może juror będzie bardziej z Twojej opcji światopoglądowej. ;-) Powodzenia!
matka (p)Olka pisze…
no i nie wiem, co napisać... ja- o czym wcześniej nie pisałam, żeby mnie nie posądzono do lizanie d... - zgłosiłam się dlatego, że zobaczyłam, ze jurorem jest pani Wellman... Pomyślałam: "Wyluzowana kobieta. Doceni". Ups!
Coś podejrzewałam po tym komentarzu o lewactwie i Gali. Ale tak naprawdę do głowy by mi nie przyszło...
matka (p)Olka pisze…
Błąd strategiczny znaczy się popełniłam ;-)
Anonimowy pisze…
przeczytaj choć parę zdań spod linka co Ci wysłałam. Nie było opcji żebyś się załapała na "kopertkie". To, że jesteś w pierwszej 5 to nie zasluga "urzędowych" jurorów tylko tych, którym pasuje to co piszesz i jak piszesz. I nie mają Ci za złe, żeś sie do tej pory nie nauczyła wklejać "rodzinnych" zdjątek (a mowiłam "album od bobasa na niedźwiedziej skórze do Ola w pracy!), youtubów z "chwytliwymi kawalkami",nikt Ci własciwie nie choruje (na szczęście!!).
Zgraj na płytkę 9bloga i komentarze), wydrukuj i będziesz w długie zimowe wieczory potomności pokazywała jak to sobue "stara matka" za młodu poczynała. Ale pisać nie przestawaj póki co, bo lubie poczytać, a spotkac sie nie ma czasu:(
matka (p)Olka pisze…
To normalne, że się lansuje protegowanych swoich przyjaciół... Ja do roboty prędzej bym wzięła znajomą znajomej niż kogoś z ulicy. Samo życie.... ;-) Trzniam to. Napięcie konkursowe opadło mi zaraz po "werdykcie". Mam dużo fajnej pracy, inne pasje i nie mam czasu na pierdoły. Tj. na trawienie "przegranej". Tym bardziej, że - jak słusznie zauważasz - 5 miejsce to wielki sukces dla nieznanego wcześniej nikomu bloga :-)))) A mnie najbardziej cieszy, ze czytają i kobietki w różnym wieku i faceci i nawet jak się z czymś nie zgadzają to doceniają, że lekko się czyta. Ja przez te przesłane 5 linijek nie jestem w stanie przebrnąć. Nie lubię grafomańskiego nudziarstwa. I już.
Anonimowy pisze…
Z tego co wyczułam, to to piąte miejsce też jakby po znajomości... Zdaje się, że do wysyłania smsów zatrudniliście z malżonem krewnych i znajomych.
Nie mówię, że nie powinnaś się cieszyć się z takiego zwycięstwa (w końcu siła ich chyba nie zmuszaliście do smsowania), ale podziel je przez pięć i na razie nosa nie zadzieraj...
Zamiast wiec cieszyć się z tego, ze piszesz świetnego bloga (bo on rzeczywiście jest raczej zwykly, żeby nie powiedzieć przeciętny), ciesz się, że jest tyle osób, które chciały żeby było Ci milo!
A nad blogiem pracuj, teraz spoczywa na Tobie odpowiedzialność, nie możesz zawieśc tych, którzy w Ciebie zainwestowali.
matka (p)Olka pisze…
Dokładnie tak jak u całej reszty :-) Wiadomo, że głównie znajomi i rodzina głosowali. Nic nowego.
Inwestycja raczej niewielka to była więc i napinać się nie zamierzam.
Przeciętny - nieprzeciętny, przynajmniej dobrze się czyta. :P Net to nie miejsce dla literackich dłużyzn i tego się trzymam. Jak będę chciała uskutecznić trochę menstruacyjnej twórczości w stylu dostępnym dla zneurotyzowanych, niepracujących mamusiek to napiszę romansidło i postaram się żeby ktoś mi je wydał. Po znajomości. ;-)
Anonimowy pisze…
otóż to. Przecież wiadomo, że najpierw do znajomych cynk poszedł,że jest coś do czytania. ja jakbym nie dostała informacji to bym nie wiedziała, bo blogów nie czytam i sama tym bardziej nie bloguję.Chociaż jakbym tak zebrała moją korespondencję na mailach, skypach i innych portalach to może i blog by się z tego niezły zrobił. Fakt, że przymusu czytania nie było. Ale przeczytałam i zdecydowałam się uszczuplić moje konto telfoniczne o 1 smsa!. A MOIM znajomym polecając zaznaczałam jednoznacznie, że jak chcą to mogą cztać, jak chcą to mogą słać, a jak nie to nie. Musu nie ma. Ale z tego co wiem to czytali i słali. Chwaląc zresztą. Ale też jak już poszłam za ciosem to z ciekawości poczytałam parę innych, a zwłaszcza z 10 "internauckich" i na koniec "kopertki". I powiem szczerze. "kopertki " jakoś z wielkim trudem przełknęłm, bo i komentarze też poczytałam. Stąd moje wcześniejsze wnioski o "wtrętach" filmowo-muzycznych, "albumowych" i "natchnionych" (no te może najmniej reprezentowane, w sensie moich wniosków, bo nie mnie w czyjąś "duszę" pchać się w końcu). I doszłam jeszcze do jednego wniosku, że chyba brakuje jeszcze jednej kategorii, mianowicie dla ludzi, którzy z pisaniem mieli cos wspólnego, "drukowani" są w książkach, biorą udział w konkursach. Bo w końcu tacy maja już "obycie" w pisaniu, że nie wspomnę o uwagach redaktorskich fachowców. No ale mniejsza. Było, minęło. 5 miejsce super! Nie ma co dzielić. Jeszcze jakby można prosić o rozjaśnienie tego akapitu "Zamiast wiec cieszyć się z tego, ze piszesz świetnego bloga (bo on rzeczywiście jest raczej zwykly, żeby nie powiedzieć przeciętny)....." Bo albo blog jest "świetny" albo "zwykły....". Może właśnie dlatego jest świetny bo opisuje zwykłe życie zwykłymi słowami, bez "pochylania się z troską wznosząc oczy do nieba"
matka (p)Olka pisze…
Prostota jest oznaką geniuszu :-)))))
matka (p)Olka pisze…
Poświęciłam się... zajrzałam na jednego bloga, przemęczyłam dwa posty i kilka komentarzy. O kurwa! Nie no sorry. Żenujące. I styl też wymiotny. Jak mi jeszcze raz ktoś zarzuci, że jestem mało oryginalna, mój blog jest przeciętny a ja uprawiam lewackie bla, bla w stylu Gali to pogryzę!!! Nie podoba się to spieprzać mi stąd! Ja nikomu anonimowych komentarzy nie zostawiam. Bo jak już bym zostawiła to sucha nitka by nie została. Ale ja nie mam czasu na takie bzdety, bo nie dosyć, że jestem matką, żoną (i kochanką ;-) to jeszcze jestem urobiona po pachy. Pewnie dlatego nie mam depresji ;-)
matka (p)Olka pisze…
Dzisiaj mnie olśniło. Mój mózg przez noc zanalizował komentarze w wiadomym blogu... Autorka najwyraźniej ma tendencję do mnożenia swoich alter ego. :-) Te wpisy podejrzanie podobną stylistykę mają... Co za pretensjonalność... Ech...
Anonimowy pisze…
dziewczyno! ale Ty to przeżywasz!
matka (p)Olka pisze…
nooo! straaaasznie!!!! ;-)

co ja zrobię, że moja mózgownica mieli różne rzeczy... ja mam tyle tego w głowie, ze czasami Małżon jest przerażony ;-)

Popularne posty