Avatar

Rzadko chadzamy do kina. Jakoś czasu brakuje a ostatnio i tak nic nie przykuwało naszej uwagi. Braki w znajomości wytworów współczesnej kinematografii od czasu do czasu wypełniamy przy pomocy "kina domowego". Bynajmniej nie HD... nasz zestaw to komputer i podłączony do niego sprzęt grający. Prowizorka czyli.

Dzisiaj poszliśmy na Avatar w wersji 3D. Ja to jestem dodatkowo cofnięta w tematyce kinowej bo... to był mój pierwszy film 3D. Już same reklamy wprawiły mnie w dobry nastrój. :-) Jak ja lubię te wszystkie ogólnie dostępne zdobycze nowoczesnej techniki!
Sam film - zanim jeszcze wzruszył mnie fabułą - od razu wzruszył mnie jakością efektów wizualnych. Jaki ogromny talent i pasję muszą mieć ludzie, którzy zrobili coś takiego!

Talent u bliźnich wzrusza mnie niezmiernie. Czegokolwiek by nie dotyczył. Uprzytomniałam to sobie w trakcie oglądania Tańca z Gwiazdami i programu Mam Talent. Czy to taniec i inne wygibasy, czy śpiew, czy cokolwiek innego by to nie było. Szapo ba a w oczach łzy wzruszenia. Bo jakoś tak mam od dziecka, że sprawa rozwijania talentów jest dla mnie sprawą największej wagi. Z lekcji religii zapamiętałam bardzo dobrze przypowieść o talentach. Musiałam mieć 7-8 lat a pamiętam to do dziś (z lekcji religii pamiętam jeszcze antypatyczną zakonnicę charczącą do chusteczki a z lat późniejszych - katechetę pitolącego bzdety o antykoncepcji - koledzy z liceum zaciągnęli mnie na religię, żeby sobie urozmaicić czas - wiedzieli, że będzie "dym" ;-). Wzięłam przypowieść bardzo osobiście a lekcję z niej płynącą odrabiam całe życie... (oto dlaczego czasem warto wysłać dziecko na lekcje religii ;-)

Z kina wyszłam bardzo poruszona - i fabułą i bogactwem wrażeń estetycznych. Kasa kasą (Avatar to 3 najdroższy film w historii kina) ale jak genialni, wizjonerscy i pracowici ludzie muszą za tym stać! Na necie wynalazłam filmową stronę, a na niej - kilka krótkich rozmów o kulisach jego tworzenia. Aż przyjemnie patrzeć z jaką pasją twórcy mówią tam o swojej pracy.

Szkice bajkowych groźnych stworów w estetyce a la HR Giger przypomniały mi spotkanie z Tomkiem Bagińskim - zanim zaczął robić filmy studiował architekturę na tym samym roku co ja ale w innej grupie. Oddaliśmy właśnie obowiązkowe projekty konstrukcji stalowych. Jeden z projektów znacznie odchodził od "normy" - przedstawiał wnętrze kaplicy, w której kolumny były jak pnie drzew. Kolega poznał a mnie z autorem. A la Beksiński? - rzuciłam do chudego chłopaka (prace Beksińskiego wisiały nad moim łóżkiem obok prac HR Gigera, stąd całe skojarzenie). Jestem lepszy niż Beksiński - odpowiedział, co bardzo mi się nie podobało. Szczerze to nadal mi się nie podoba ale w świetle dokonań tego - jak się potem okazało - wybitnie uzdolnionego artysty można wybaczyć mu młodzieńczą bufonadę. ;-) O ile nabrał pokory... Bo co innego mieć świadomość własnej wartości a co innego arogancko się wywyższać. Bez względu na poziom talentu...

Film polecam bez dwóch zdań. A wszystkim życzę aby odnaleźli w sobie talent i rozwijali go. To może być wszystko - umiejętność dopasowywania do siebie ubrań, robienie biżuterii, sprzedawanie czegokolwiek (np. mieszkań ;-), umiejętność nawiązywania relacji z bliźnimi (łącznie z darem do uwodzenia ;-) i wiele innych. Często nie doceniamy swoich talentów myśląc, że to musi być coś spektakularnego. Nie musi. Ale jak już trafimy na to "coś" - daje nam to spektakularną przyjemność i napęd do życia.

Komentarze

Unknown pisze…
Tak, o to chodzi:) Szukać i odkrywać swoje talenta, ale jednocześnie doceniać to,co się już osiągneło i ma:) Tego sobie i innym noworocznie życzę.Pozdrawiam Autorkę:)
matka (p)Olka pisze…
:-)

Pozdrawiam ciepło :-)
Aga Gauza Poznan pisze…
a ja gratuluje autorce ze pisze pieknie, madrze, wesolo, dowcipnie i ciekawie ..bardzo mi sie tutaj podoba :)
matka (p)Olka pisze…
:-) dziękuję!

Popularne posty