"Ziutki i spółka" cz.I
- "Ziutki się rozchodzą"- oznajmił już od progu powracający z pracy Małżon .
Spojrzałam się na niego pytająco: "Jak to?". Bo przecież Ziutki (tj. Ziutek i jego kobieta) uchodzili za parę idealną. To znaczy starali się uchodzić. Jak było naprawdę - nie wiadomo. A raczej wiadomo, skoro się rozchodzą.
- "No mówię Ci, ona się wyprowadza. Nie ma co ratować." - Małżon sięgnął do lodówki po puszkę z piwem.
- "Zostawiła go?"
- "Zdziwisz się: on zostawił ją". Rzeczywiście, zdziwiłam się. - "Mówiłem Ci - on nie wytrzyma".
Fakt - mówił, że Ziutek nie wytrzyma.
- "Spotkał kogoś". - Małżon uśmiechnął się z satysfakcją bo Ziutkowej nie lubił jak mało kogo.
Ja naiwnie twierdziłam, że Ziutek jest zbyt wpatrzony w tę swoją Ziutkową, żeby się ocknąć i obejrzeć za inną. Ale faceci widać wiedzą takie rzeczy lepiej.
Często rozmawialiśmy o Ziutkach. Nadziwić się nie mogliśmy, że taki fajny facet dał się tak wmanewrować. Ziutkowa nie pracowała, obiadów nie gotowała, czasami sprzątnęła. Zastanawialiśmy się na czym mija jej czas gdy on jest w pracy... Bo kochanków nie miała - to pewne. Wystarczyło popatrzeć na nią - aseksualność aż krzyczała. Gdzie by ona o seksie myślała, i to jeszcze pozamałżeńskim... Wystarczyło jednak odwiedzić Ziutków i sprawa wydawała się jasna: Ziutkowej większość dnia wypełniały zakupy. Mieszkanie zapełniało się kolejnymi gadżetami, w szafie przybywało ciuchów (nie wiadomo po co, bo Ziutkowa i tak chodziła na okrągło w tym samym). Wszystko za pieniądze zarobione przez Ziutka.
- "Wreszcie spotkał normalną babę. Taką co i nakarmi i da porządnie dupy" - Małżon zarechotał.
- " A co, Ziutkowa nie dawała?" - musiałam się dopytać, jak na wścibską babę przystało.
- " Oj, Niuńka, a czy laska, która tak wygląda w ogóle myśli o dawaniu dupy? Zapięta pod szyję, uda zaciśnięte... Szkoda mi chłopa było, że się tak męczył. Co to za życie bez dobrego seksu?" - Małżon znowu zarechotał łapiąc mnie za pierś. - "Nie to co moja Niuńka..."
- "Oj dobra, poczekaj, gadaj co z tym seksem Ziutków" - zdjęłam jego rękę z cycka żądna wysłuchania kilku tajemnic z Ziutkowej alkowy.
- "No nic. Ile czasu można się za rękę trzymać i kwiatki wąchać. Przecież Ziutek to zdrowy facet"
No tak. Ziutek na zdrowego wygląda ja nic. I taki zmysłowy mi się zawsze wydawał. Sama się kiedyś patrzyłam na niego z zainteresowaniem. Oczywiście czysto teoretycznie...
- "A Ty wiesz jaka to się szuja okazała? Wyczyściła mu mieszkanie ze wszystkiego."
No to akurat to mnie zupełnie nie zdziwiło. Ktoś, kto potrafił rozliczyć człowieka z każdej złotówki, kitrał po kątach makulaturę bo a nuż się przyda i wydzielał papier toaletowy na wspólnych wyjazdach, musiał wyjść na swoje w podziale majątku.
-"Skąpa i pazerna zdzira" - wymamrotał Małżon będący już po trzecim strongu. - "Ty wiesz, że ona nawet płyn do naczyń zabrała. Na wpół zużyty..."
Spojrzałam się na niego pytająco: "Jak to?". Bo przecież Ziutki (tj. Ziutek i jego kobieta) uchodzili za parę idealną. To znaczy starali się uchodzić. Jak było naprawdę - nie wiadomo. A raczej wiadomo, skoro się rozchodzą.
- "No mówię Ci, ona się wyprowadza. Nie ma co ratować." - Małżon sięgnął do lodówki po puszkę z piwem.
- "Zostawiła go?"
- "Zdziwisz się: on zostawił ją". Rzeczywiście, zdziwiłam się. - "Mówiłem Ci - on nie wytrzyma".
Fakt - mówił, że Ziutek nie wytrzyma.
- "Spotkał kogoś". - Małżon uśmiechnął się z satysfakcją bo Ziutkowej nie lubił jak mało kogo.
Ja naiwnie twierdziłam, że Ziutek jest zbyt wpatrzony w tę swoją Ziutkową, żeby się ocknąć i obejrzeć za inną. Ale faceci widać wiedzą takie rzeczy lepiej.
Często rozmawialiśmy o Ziutkach. Nadziwić się nie mogliśmy, że taki fajny facet dał się tak wmanewrować. Ziutkowa nie pracowała, obiadów nie gotowała, czasami sprzątnęła. Zastanawialiśmy się na czym mija jej czas gdy on jest w pracy... Bo kochanków nie miała - to pewne. Wystarczyło popatrzeć na nią - aseksualność aż krzyczała. Gdzie by ona o seksie myślała, i to jeszcze pozamałżeńskim... Wystarczyło jednak odwiedzić Ziutków i sprawa wydawała się jasna: Ziutkowej większość dnia wypełniały zakupy. Mieszkanie zapełniało się kolejnymi gadżetami, w szafie przybywało ciuchów (nie wiadomo po co, bo Ziutkowa i tak chodziła na okrągło w tym samym). Wszystko za pieniądze zarobione przez Ziutka.
- "Wreszcie spotkał normalną babę. Taką co i nakarmi i da porządnie dupy" - Małżon zarechotał.
- " A co, Ziutkowa nie dawała?" - musiałam się dopytać, jak na wścibską babę przystało.
- " Oj, Niuńka, a czy laska, która tak wygląda w ogóle myśli o dawaniu dupy? Zapięta pod szyję, uda zaciśnięte... Szkoda mi chłopa było, że się tak męczył. Co to za życie bez dobrego seksu?" - Małżon znowu zarechotał łapiąc mnie za pierś. - "Nie to co moja Niuńka..."
- "Oj dobra, poczekaj, gadaj co z tym seksem Ziutków" - zdjęłam jego rękę z cycka żądna wysłuchania kilku tajemnic z Ziutkowej alkowy.
- "No nic. Ile czasu można się za rękę trzymać i kwiatki wąchać. Przecież Ziutek to zdrowy facet"
No tak. Ziutek na zdrowego wygląda ja nic. I taki zmysłowy mi się zawsze wydawał. Sama się kiedyś patrzyłam na niego z zainteresowaniem. Oczywiście czysto teoretycznie...
- "A Ty wiesz jaka to się szuja okazała? Wyczyściła mu mieszkanie ze wszystkiego."
No to akurat to mnie zupełnie nie zdziwiło. Ktoś, kto potrafił rozliczyć człowieka z każdej złotówki, kitrał po kątach makulaturę bo a nuż się przyda i wydzielał papier toaletowy na wspólnych wyjazdach, musiał wyjść na swoje w podziale majątku.
-"Skąpa i pazerna zdzira" - wymamrotał Małżon będący już po trzecim strongu. - "Ty wiesz, że ona nawet płyn do naczyń zabrała. Na wpół zużyty..."
Komentarze
Co do innych tematów, też mam parę przemysleń, ale potrzebuję czasu i spokoju "wewnęrznego"!
Pzdr
Krysia
Wyjaśniam bo ludzie rożne rzeczy mogą pomyśleć.