Taka refleksja naszła mię:czy aby na pewno system edukacji promuje dziewczynki? Ja jako dziewczynka w sfeminizowanej szkole nie czułam się jakoś specjalnie promowana,ale temperowana w przejawach tzw. chłopięcych zachowań.Czyli np. chłopcom wolno było trochę połobuzować,a mnie w ogóle nie.A ja też bym czasem chciała, bo czemu nie? Ale zawsze spotykała mnie za to większa kara niż chłopca i robiono mi większy wstyd. Może więc w szkole promowane są jakoweś stereotypowo przypisane kobiecej naturze cechy - grzeczność,układność, niekonfliktowość?
I jeszcze: tak,wspierajmy facetów! Też widzę skutki takiej psychicznej kastracji wokół siebie, facetów tragicznie zdominowanych,nieobecnych, chowających się za plecami swoich bojowo do świata nastawionych kobiet.Kobiety "kastrują",a potem użalają się nad sobą,że wiecznie same,że bez wsparcia. To,co piszesz,jest bardzo konstruktywne:)
No, patriarchat był durny, dzięki emancypacji kobiet świat jest lepszy ale... nie przeginajmy w drugą stronę. Ja uwielbiam męskich facetów. I to wcale nie musi oznaczać napakowanego torsu i kaloryfera na brzuchu ;-)
Komentarze
Może więc w szkole promowane są jakoweś stereotypowo przypisane kobiecej naturze cechy - grzeczność,układność, niekonfliktowość?
To,co piszesz,jest bardzo konstruktywne:)
Ja uwielbiam męskich facetów. I to wcale nie musi oznaczać napakowanego torsu i kaloryfera na brzuchu ;-)