Trampki na obcasie i balerony w balerinach

Buty kręcą mnie od zawsze, w czym jestem dość typowo kobieca. Ślinię się na widok zgrabnych sandałków, botków i kozaczków. Najlepiej na koturnie. Na szpilce czuję się niepewnie. Taka psimciarymcia, ble. No i nogi do szpilek mam za grube. :-D. Ostatnio wzięło mnie na te tytułowe trampki. Wyczaiłam gdzieś w necie na kimś i wsiąkłam. Zakupiłam na allegro jedną parę i szukam następnej. Wertuję aukcje co jakiś czas - trampków do wyboru do koloru. Nie, nie wszystkie mnie kręcą. Ale te, które trafiają w mój wyrafinowany, architektoniczny zmysł proporcji kręcą mnie niezmiernie. Zgrabny, sportowo-figlarny profil i seksowna, lekka szpileczka (a jednak!). No bo ja kontrasty lubię...

Po drugiej stronie barykady są baleriny - tych nie cierpię. Nie dość, że niezdrowe dla stopy (powodują platfusa) to i wyglądają niewyględnie. Platfusowato, ble. Już kolejny sezon nie mogę zrozumieć dziewczyn, które zakładają baleriny do dżinsów rurek. Zasadą główną dobrego wyglądu jest noszenie tego w czym nam dobrze a nie tego co jest modne. A sorry ale w przydługich rurkach i balerinach NIKT nie wygląda dobrze. Na chudych - spodnie wiszą w kroku pomiędzy nogami (które robią wrażenie krzywych, nawet jeżeli krzywe nie są) i wyglądają niechlujnie. Taka naćpana Kate Moss. Fuj! Grube - z wielgachnym kuprem osadzonym tuż nad ziemią i przykrótkimi baleronami ciasno opiętymi ciemnym (chociaż tyle że ciemnym...) denimem, zawsze wywołują we mnie podejrzenie, że jeżeli w ogóle mają lustro w domu to jest zawieszone na tyle wysoko, że łapią się w odbiciu tylko ich górne partie.

Gdybym była butem na pewno byłabym trampkiem na obcasie, nie baleriną. Jak to natura buta może odzwierciedlać naturę człowieka. :-D

Komentarze

Popularne posty