Z wakacyjnego pamiętnika matki-Olki

...
Dzień trzeci.
Bruno opanował do perfekcji trzy nowe słowa: dupa, cipa oraz: piwo. Z szelmowskim uśmiechem recytuje głośno wszystkie po kolei. I wyciąga łapki w stronę złotego trunku. Strasznie się wścieka jak go nie dostanie. Kiedyś dostał na spróbowanie łyka – w nadziei, że wykrzywi się i na kilka lat zapomni o sprawie. A tu guzik: chmielowa goryczka pasi mu jak mało co...

...

Reasumując: wypoczęłam. A teraz do roboty!

Komentarze

Popularne posty