"Ch.. i p.... w nocy gwizda"

Tytułowe stwierdzenie usłyszałam w pierwszej albo drugiej klasie szkoły podstawowej od kolegi, który siedział w ławce za mną. Nigdy wcześniej nie słyszałam obu wykropkowanych słów ale intuicyjnie poczułam, że są "brzydkie". Dzisiaj dzieci są uświadamiane w bogactwie polszczyzny dużo, dużo wcześniej...

Kiedy rano weszłam do przedszkola zobaczyłam kolegę Lenki siedzącego przy wychowawczyni. Klęczał, trzymał ręce w górze i bardzo płakał. Okazało się, że w ten sposób jest karany przez przedszkolankę za używanie brzydkich słów. Co by nie zrobił - widok dziecięcych łez sprawia, że jedyny odruch, jaki mam to przytulić malucha. Musiałam się opanować w swoich pocieszycielskich instynktach i nie wchodzić nauczycielce w kompetencje. I tak widok zapłakanej buzi prześladuje mnie od rana. I myślę cały czas o rudowłosym chłopczyku, który podobno zasób słownictwa określanego jako nieprzyzwoite, ma bardzo bogaty i obdziela nim bezceremonialnie koleżanki i kolegów. No ale, k...., Kochani ktoś go tego nauczył! Nie wierzę, że pięciolatek urodził się wulgarny. Od dziecka byłam przekonana (i zdania nie zmieniłam), że ludzie rodzą się dobrzy i tylko od nas - dorosłych, zależy, co wyrośnie z takiego małego człowieczka. Dlatego mam takiego fisia na punkcie dzieci...

Jeżeli dziecko klnie jak szewc to dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę. Może rodzice się kłócą i nie mają dla niego czasu... może urodziło mu się rodzeństwo i zszedł na dalszy plan... może babcia porównuje go z innymi dziećmi, mówiąc, jaki to on jest nieudany (oj, babcie czasami potrafią...). Cokolwiek jest powodem, wina leży po stronie dorosłych. I - cholera - zamiast karać, po prostu trzeba go przytulić, spojrzeć w oczy, wysłuchać i powiedzieć coś od serca. Bo dzieci wiedzą, kiedy się je traktuje poważnie i potrafią to docenić.
Chyba pogadam z dyrektorką...

Lence czasami się wymsknie jakieś siarczyste przekleństwo. Nie robimy z tego afery, często wręcz zupełnie niepedagogicznie wybuchamy śmiechem. Bo przekleństwa w jej małych usteczkach brzmią bardzo zabawnie. A zaczęła wcześnie. Miała niespełna trzy latka kiedy wracając z majówki usłyszeliśmy z tylnego siedzenia samochodu komentarz: "tata się wkulwił".

Komentarze

Popularne posty