Cyto na cito

Podobno feministki poruszył głęboko pomysł wysyłania kobiet na obowiązkowe badania diagnostyczne. Nie wiem z czym mają problem... Pewnie z ograniczaniem swobód obywatelskich. No bo jak - kobieta ma się obowiązkowo badać a facet nie. To przecież jawna dyskryminacja! Tylko nie biorą pod uwagę, że większość społeczeństwa, w tym płeć piękna, to ciemna masa. Bez pojęcia o funkcjonowaniu własnego ciała. I jak się im nie narzuci obowiązku badań to powymierają na zaawansowane postaci raka. W wykrywalności chorób nowotworowych jesteśmy w głębokiej dupie. W każdym ciemnogrodzie takie badania powinny być obowiązkowe bo zbyt późne rozpoznanie choroby oznacza ogromne koszty jej leczenia. I kto za to płaci? Pan płaci... pani płaci... ja płacę ... wszyscy płacimy...

Komentarze

Anonimowy pisze…
Polecam zapoznać się z tym filmikiem http://video.google.pl/videoplay?docid=5079092686077030122&ei=NwdeSZiWB4uGjQK-6Zy5CQ&q=rak+kapusta&hl=pl
Może nie jest w 100% na temat ale to pierwsze co przyszło mi na myśl po przeczytaniu Twojego tekstu.
Anonimowy pisze…
he he
Tylko żeby jeszcze te cytologie były robione sprawnym sprzętem, a tutaj klops. Okazuje się, że było bardzo wiele przypadków kiedy badanie nie wykazywało zmian a te były - lub niesprawny aparat wręcz doprowadzał do uszkodzenia ciała pacjentki.
A teraz nowy wątek.
Tak to bywa jak coś się ludziom każe robić. I nie chodzi tutaj wcale o dobro tych ludzi tylko o to, że zawsze przymus, nakaz, monopol to jest kwestia niczego więcej jak tylko KASY.
Uważam, że człowiek pownien mieć prawa a nie obowiązki, a takie przymuszanie kogokolwiek pachnie lewackim smrodkiem. No ale cóż już taka nastała w Jeuropie moda, że rządy rządzą lepiej i lepiej niż obywatele wiedzą co dla nich dobre. Kiedyś istniała odpowiedzialność za swoje działania i "common sense" czyli zdrowy rozsądek. Dzisiaj mamy kodyfikację wszelkich ludzkich zachowań i tworzenie nowych regulacji - nie mylić z prawem - bo mieć PRAWO - do czegoś - oznacza, że można to coś stosować lub nie, wedle uznania.
Żal mi osób, które sądzą, że znaja odpowiedź na wszystkie problemy. Tak już myślano w ZSRR, Chinach, Kambodźy (rok zerowy, nowy porządek, zerwanie z przeszłością). A tak naprawdę ludzie ci nie uczą się na błędach poprzedników. Nie chcą samodzielnie mysleć, są bezwolnymi trybikami w "nowoczesnym społeczeństwie". Niestety taka krowia filozofia teraz dominuje i społeczeństwa działają w owczym pędzie - efektem chociażby obecny kryzys (chyba jednak jest realny). A to wszystko już przecież było! I co? Tacy nibymądrzy jesteśmy? Mądrzejsi od ludzi XIX wiecznych? Kto się tak zachwyca nad rozwojem technologii, nowymi możliwościami korekty ust, nosa, pośladków, uszu? Bo o czym to świadczy? Że niby jest tak wspaniale, że możemy z tego korzystać? Bo dlaczego nie? Bo najważniesze jest dobre samopoczucie, dobra samoocena, jak nas widzą inni, ploteczki, ploteczki,ploteczki...to takie kołtuńskie. A miało nie być kompleksów, a tutaj kompleksy same na wierzch wyłażą, kipią jak piana, z pod przykrytego garnka.
Nie. Mówię nie. Po prostu nie.
Drażni mnie ten bełkot, to przemądrzalstwo, ta poza, ta udawana pewność siebie, to intelektualne talibstwo, ten brak otwartości na dyskusję, tylko agresja wobec innych, tych którzy mają inne poglądy. A miało być tak tolerancyjnie, tak światowo. No ale przecież "cały świat się z nas śmieje" - i znowu zakompleksiona duszyczka musi coś zrobić, żeby się dobrze dopasować do reszty. Twierdzę, że teraz społeczeństwa składają się z wyedukowanych idiotów, którzy uważają, że pozjadali wszystkie rozumy i że to ci, co przed nimi byli, byli głupi. A są tacy sami.
Chyba czas trochę spuścić z tonu. Przytulić dziecko, dla niego można być autorytetem. Ale strojenie się w piórka autorytetu, nie mając w sumie nic odkrywczego do powiedzenia, to lekka przesada. Więc może lepiej pisać o kwiatkach, ptaszkach, co zaczynają ćwierkać, muszkach co się ze snu zimowego budzą niż pouczać innych straszna komunistko!
matka (p)Olka pisze…
To po kiego wciąż jeszcze tu włazisz i czytasz prawicowa kołtunko?... Jest tyle "autentycznej" treści w necie. Idź, czytaj fascynujące historie o przewalaniu się w wyrku z jednego półdupka na drugi. Przy porannym śpiewie ptaków.
matka (p)Olka pisze…
Ach, nie przeczytałam tego błyskotliwego wywodu Anonimki dokładnie.
Jesteś niedouczona i mylisz cytologię z mammografią... tym bardziej dajesz dowód, że takie badania powinny być obowiązkowe!
matka (p)Olka pisze…
Kurde, a może to Anonim, nie Anonimka... Moherowa demokracja, cholera! Demagogia i kołtuństwo pierwszej wody.
Tak domagasz się praw? To ja poproszę prawo do aborcji. Bo dziwnym trafem państwo narzuca mi obowiązek urodzenia gdy tego np. nie chcę...
Obowiązkowe badania to też ochrona życia. ISTNIEJĄCEGO a nie - raptem - poczętego.
Anonimowy pisze…
Do wszystkich chcących skrobać:

zacznijcie od siebie.
Anonimowy pisze…
Na te cytologie, mammografie, densytometrie, prostaty (względem panów) itp. to nie dość, że obowiązkowe (z wpisem do akt wyniku!) powinny być, ale opornych to pod bronią doprowadzać się powinno do gabinetów. I niech mi nikt nie pie...y o prawach, obowiązkach, przymusach, wolnej woli i takich tam idiotyzmach. Względem badań absolutnie nic mnie nie przekona,że to powinna być "dobrawolność" i jak się komu podoba. Fakt faktem, że względem propagany prozdrowotnej to 100 lat za Bangladeszem jesteśmy. Brak wiedzy u kobiet (zostańmy póki co przy nich) od lat 5 do 105 jest porażający. I mało co sie z tym robi. Taka kobita nie liczy, że profilaktyka zawsze tańsza niż leczenie, tylko własnymi "obawami" sie kieruje często, żeby nie powiedzieć głupotą. Niby zaczęły się jakieś akcje, fundacje, zaproszenia ale to kropla w morzu potrzeb. Byłam niedawno na takim 2-dniowym spotkaniu dla kobiet poświęconym głównie profilaktyce raka szyjki macicy. Kobiety były tak 25-65 (z przewagą "średnich"). I byłam wstrząśnięta niewiedzą nie tylko na temat "szyjki" ale i innych pokrewnych. Ja też się na tym nie znam i się nie interesuję naukowo, ale przynajmniej od lat mam swoją doktorkę, do której dość regularnie chadzam, "zeznaję" co w międzyczasie zaobserwowałam w organiźmie, proszę żeby sprawdziła w karcie czy nie pora na okresowe badania i tyle. Jak pora, to pobieram skierowanie i się badam. Na początku była lekko zdziwiona moją postawą, a teraz bardzo przyjemnie nam się współpracuje i pani dzielnie znosi wszelkie moje sugestie na temat dodatkowego badania np. I za cholerę nie mogę pojąć niektórych moich, wydawać by się mogło, światłych i wykształconych koleżanek, którym jak zaczyna coś dolegać w dolnych partiach organizmu bądź w okolicach "cycków", że zamiast iść odrazu do fachowca i dowiedzieć się co jest, to się "wożą" i smędzą jak potłuczone. "A jak rak, a jak śmak? A jak coś złego powie? A może przejdzie?" No poprostu szlag mnie trafia na miejscu i po paru razch pogonienia, zaczynam gadać o pogodzie. A takich "koleżanek" na pęczki. I taka "idiota" zamiast pomyśleć, że ma jeszcze dzieci do podchowania, że nie wiadomo ile fajnych spraw przed nią, to ględzi jak potłuczona.
Nie piszę więcej bo mnie tak wkurza ta bezmyślność kobiet i niedbałość i brak wyobraźni, że koniec życia. Spać nie będę mogła z nerw!
No dobra. Póki co tyle.
Dlatego tak Cię nagabuję na "stoisko" na mojej imprezie!!!:)
Krysia
Anonimowy pisze…
A jeszcze co do skrobania!
Mnie już to wprawdzie nie dotyczy, ale wara komukolwiek od mojego tyłka! Niech się najpierw wezmą za porządna propagandę jak "dawać d..." (przepraszam za wulgaryzm poniekąd) czyli jak to robić, żeby się nie dorobić (nie mówie o sytuacjach ekstremalnych niezaleznych od dziewuszki), a później zakazy wydają.

Krysia
matka (p)Olka pisze…
Co prawda to prawda Krysiu! Naród ciemny w Rzeczspospolitej. Ze dwadzieścia lat i kilka miałam jak mnie mój ginek porządnie opierdolił, że 5 lat nie byłam u niego i cytologii żadnej. Rzekł, że jak ta ciemna kobieta ze wsi co raz w życiu przy porodzie ma badania robione w mieście jestem. Wstydu narobił i od tamtej pory co pół roku najdalej co rok pobiera wymaz. Ja nierakowa jestem generalnie (wysoki cholesterol ale to na inny temat...) ale strzeżonego Pan Bóg strzeże. Teraz mnie coś w cycku pobolewa i czym prędzej się wybieram na USG.
Co do skrobanek - pewnie, że najlepsza profilaktyka ale jak wybuliłam ostatnio 1200 zeta na wkładkę to pomyślałam, że RP mogłaby przynajmniej połowę mi sfinansować... Moich koleżanek na wkładkę nie stać. I co? Przerywany trzeba stosować, bo jak się nie chcesz hormonami truć a lateksu nie lubisz to ci, k... zostaje????

Sorry za bezpośredniość, jestem po winie.... Sprzedałam mieszkanie i oblewam ;-)
Anonimowy pisze…
Ja jeszcze nie sprzedałam, ale też oblewam:-). Michaś baluje, to i ja nie gorsza.
A co to tylko jedne raki po człowieku łażą? Niektóre dolegliwości może mniej "zejściowe" bywają ale też cholery dolegliwe. To po co sie męczyć? Jak mozna szybko zaradzić.
Jakoś tak "pod lato" wyczytałam w gazetce jakiejś, że darmową mammografię mi oferują. Nawet nieopodal domu i pracy, a że z rok minął od ostatniej, to mówię sobie "lecę". Grzecznie zadzwoniłam, lekko zdziwiona szybko SOBIE termin odpowiadający wybrałam. No i po paru dniach idę. Wchodzę do przychodni (prywatnej!!). Czyściutko, puściutko. MYślę sobie, że pewnie mnie się daty pomyliły i już po darmowych badankach. No ale wychodzi dziewuszka, zadaję grzeczne pytanie w temacie opóźnienia, a ona mi zapodaje, że absolutnie, skądże, wszystko bardzo dobrze i cieszy się że przyszlam. Wlazłam do pomieszczenia, aparatura "full wypas" (widać "nówka sztuka"!), szybko mnie cycki zdjęła (trochę pobolewa, bo że nie piersiasta jestem to jak dla lepszego ujęcia docisnie to musowo boli trochę, ale nie żeby nie wytrzymać przecież. Po chwili po wszystkim, powiedziała kiedy po odbiór, przyjemnie sie pożegnałysmy, uprzednio ja wysłuchawszy ubolewania pani, że nie ma chętnych, a juz zwłaszcza jakbym jakichś "chłopaków" koło 60 miała to naganiac koniecznie, bo chyba jakieś bojące są i malo sie pojawiło. Badanko jak złoto wyszło, na nastepny rok zadowolnienie mam i tyle.
A do czego zmierzam? Do tego, że u nasz nawet jak za darmochę chcą Ci zdrowie sprawdzić to i tak ludzie w d... mają. I dopiero jak się jedna z drugą za "amazonkę" zostaje, jak psychicznie cierpi, bo sie wstydzi chłopu pokazać taka "nadwerężona" to wtedy może sobie któraś pomysli, że szkoda, że wczesniej sie nie sprawdziłam.
Może mało grzecznie napisałam, bo mm dziewczęta znajome po mastektomii, które niestety mimo dbałości między jednym a drugim badaniem zachorowały i to z koniecznością cięcia po całości. I wiem jak dolegliwe fizycznie i psychicznie potrafi to być dla kobiety (a i dla rodziny), ale tak mnie wkurza, jak sobie na własne zyczenie szykujemy ciężki los, że nikt mnie nie przekona, że trzeba głosno krzyczeć i nawoływać do ROZSĄDKU!!!
Krysia
Anonimowy pisze…
W zasadzie jak powymierają na zaawansowane formy raka, to będzie naturalnie.
Na razie mamy zachwianą ewolucję - z zasady w zdrowym systemie największą liczbą dzieci mogli się pochwalić bogacze i ludzie wykształceni, ciemnym chłopom dzieci marły na potęgę. I tak było ok. - selekcja naturalna. Dziś najwiecej dzieci mają rodziny patologiczne i prości niekumaci ludzie, którym wiara nie pozwala na prezerwatywę. Ewolucja działa wstecz! Zamiast najsilnieszych, zaczynają dominować najgłupsi. Fakt. Sporo już opracowań na ten temat.
Poza tym jeśli liczba ludzi na świecie będzie przyrastać w takim tempie, jak wostatnich latach, za kilkadziesiat lat będziemy zużywac wiecej energii i zywności niż moe nam dać Ziemia. Może wojny i choroby mają jakiś głębszy sens!?
matka (p)Olka pisze…
W sumie racja...

Popularne posty